Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:38, 12 Lut 2009 Temat postu: Furia (sesja wprowadzająca Carstein) |
|
|
Tirisfal Glades
-Obudź się, panie Carsteinie...
Mnich powoli otworzył oczy i poczuł jak ziemia mu chrzęści pod powiekami, zdziwił się bardzo, że nie odczuwa z tego powodu bólu. Rozejrzał się dookoła, znajdował się w ciemnej krypcie. Nad nim pochylał się nieumarły bez dolnej żuchwy, dziwne, iż udawało mu się mówić.
-Witamy na martwej drodze życia – zaśmiał się chrapliwie.
Sytuacja bez wątpienia wyjątkowa - powstanie z grobu. Sala otulona była stęchłym zapachem, widoczność nikła, prawie zerowa.
-Czyżbyś czuł się nieswojo?- zapytał, próbując wdmuchnąć tchnienie życia w bądź co bądź martwego Carsteina. Towarzyszące mu truchło, ledwo trzymało się na nogach, opierając się o skamieniały, chłodny pochówek. Na wpółzgniłej, wpółzmasakrowanej twarzy, malowała się niecierpliwość, która wręcz szeptała... "Zbudź się do życia.."
Ostatnio zmieniony przez chillosophy dnia Wto 21:29, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Czw 1:01, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
-Co się dzieje? Kim Ty jesteś kupo ścierwa? Dlaczego mnie niepokoisz? - setki pytań cisnęły się Carsteinowi na usta. Powoli zaczął się uspokajać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:14, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Nieumarły niewzruszony, słowną szamotaniną Carsteina kiwnął jedynie głową, w geście zirytowania.
-Uspokój się, przybyłem aby uchronić cię od wiecznego niepokoju, potraktuj mnie jako swe ukojenie- westchnął, po czym dodał - podążaj za mną przyjacielu.
Nieumarły towarzysz Carsteina odwrócił się dynamicznie, jego stawy zaskrzypiały a szata wydusiła z siebie chmurę kurzu i odoru. Postawił krok przed siebie, po czym opuścił głowę w oczekiwaniu.
Ostatnio zmieniony przez chillosophy dnia Czw 1:15, 12 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Pią 23:49, 13 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carstein powoli zaczał wstawać i spróbował rozprostować kręgosłup. "hmm..? Wygodniej mi przygarbionym być..."
-Co teraz... Jak wogóle Cie nazywać przegnita kukło?
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:23, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
-Zamilcz truposzu, jeśli chcesz opuści kryptę w jednym kawałku.- Nieumarły nie ujawnił swojego imienia, natomiast w milczeniu postawił pięć kolejnych, koślawych kroków. Pomieszczenie w którym znajdowali się obecnie nieumarli było osadzone między czterema kamiennymi ścianami, na środku stał prostokątny cokół na którym leżał martwy Carstein. Wyjście prowadziło przez czerwoną zasłonę, którą powolnie uchylił przewodnik Carsteina.
-Spójrz, Lich...- szepnął - No może nie do końca, jednak w trakcie przemiany..
W kolejnym pomieszczeniu znajdował się kapłan, który z szaleństwa do władzy, postanowił przemienić się w licha, transformacja dobiegała końca, a osobnik nabierał ogromnej mocy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Sob 1:01, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
-Grozisz mi? I co mi zrobisz, zabijesz mnie? - zaśmiał się Carstein resztką swego gardła. -Po cóż zrobiliście ze mnie taką kreaturę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:07, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
-Jesteś nieznośny, jeśli się nie dostosujesz, zostaniemy obróceni w proch- wypowiedział agresywnie, zapominając iż stoi blisko wyjścia.. -wolałbyś wiecznie wypoczy...
Oczom Carsteina objawił się rażący błysk, następnie ujrzał opadający sennie pył. Zasłona zawieszona przy wyjściu kołysała się bezwładnie, płonąc powolnie od dołu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Sob 1:14, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
-Śmiesz do mnie mówić, że ja jestem nieznośny!? - zirytował się. -Wyjaśnij mi natychmiast jaki był cel mego, hmm..? Nazwijmy to powrotem.
W przegnitych oczach Carsteina pojawił się blask rozbawienia sytuacją.
-Aha, powiesz mi jeszcze przed kim tak trzęsiesz tym co Ci pozostało z tyłka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:20, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carsteina od licha dzieliła płonąca kurtyna zawieszona w futrynie wyjścia z krypty, było jej coraz mniej, płonęła powolnie lecz sukcesywnie. Kapłan nie miał wielkiego wyboru, ściany były nagie, a na środku pomieszczenia stał kamienny, prostokątny cokół na którym spoczywały jego zwłoki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Sob 1:26, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carstein ruszył szybko w strone wyjścia odbijając lekko na skos. Miał nadzieje, iż uda mu się stanąć obok wejścia tak, aby być niezauważonym z zewnątrz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:36, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zasłona spłonęła do połowy, pod nią pojawiła się głowa licha, który pochylił się aby zobaczyć wnętrze krypty. Zrzucił kurtynę jednym machnięciem ręki przed siebie, po czym wyprostował się i ruszył w stronę kamiennego, wiecznego spoczynku Carsteina. Ubrany był w purpurowa szatę do ziemi, ciągnęła się zanim unosząc drobny kurz, płaszcz posiadał szpiczasty kaptur, nie był on jednak naciągnięty na głowę licha. Carstein nie był w stanie ujrzeć jego twarzy, widział jedynie gęste jego czarne włosy. Lich skupił swoją uwagę na sobie, dotykał kamienia, na którym leżało truchło kapłana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Sob 1:41, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carstein wykorzystując to, że lich był zajęty, ruszył do wyjścia starając się być najciszej jak tylko się da. Miał nadzieje, iż uda się wyślizgnąć niepostrzeżenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:45, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carsteinowi udało się zbiec ze swojej krypty do kolejnego pomieszczenia. Pomieszczenie zdawało się być jaśniejsze, na środku stała klepsydra wysoka na dwa metry, piasek który się w niej przesypywał mienił się purpurowymi odcieniami. Nagle nieumarły kapłan odczuł chłodny oddech na swoim karku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
furmantis
Moderator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tak
|
Wysłany: Pon 1:36, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Carstein mając w pamięci to co się stało z jego wcześniejszym rozmówcą instynktownie uskoczył na lewą stronę, jednocześnie obracając głowę przez prawe ramię chcąc dostrzec to co się dzieje za nim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chillosophy
Administrator
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:08, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Lich miał ochotę się oszczędzać, jednak rozpasanie sił nieprzyjaciela nie pozwalało mu na to. Miał ochotę się chronić, ale natężenie truchła w krypcie zmuszało go do walki. Miał ochotę udać iż jest zwyczajnym kapłanem, który poddaje się modłom, skusiła go zbytkowna feeria ostatniej walki, przed ukończeniem transmutacji.
Carstein, pierwsze co odczuł - to odpuszczający chłód, który minął go wpadając mroźnym powiewem wprost na klepsydrę, która zamarzła w miejscu uderzenia.
Gdy się odwrócił, zauważył licha, który rozdmuchał ze swojej dłoni żółty pył w stronę Carsteina. Po chwili kapłan wpatrywał się już tylko w klepsydrę, widział jak powolnie zamarza - jednak pozornie... Gdyż piasek, przesypywał się coraz szybciej. Gdy było go jeszcze dużo w górnej części poczuł, że pieką go oczy. Po krótkim czasie paliły go. Gdy ilość piasku na dole stawała się nieadekwatna do ilość w górnej części, oczy wydawały się mu rozżarzonymi węglami. Kiedy cała ilość pisaku już się przesypała, ciemność zapanowała wokół Carsteina. Zrozumiał, że oślepł. Upadł tam gdzie stał. Oczodoły paliły go, podczas gdy reszta ciała jakby zamarzła. Paliło go i drżał jednoczenie odzyskując władzę w ciele.
Ostatnio zmieniony przez chillosophy dnia Pon 19:09, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|